Pamiętniki Stanisława Jana Czarnowskiego. Wspomnienia z trzech stuleci

  • Pamiętniki Stanisława Jana Czarnowskiego. Wspomnienia z trzech stuleci

    Pamiętniki Stanisława Jana Czarnowskiego. Wspomnienia z trzech stuleci

Stanisław Jan Czarnowski (1847-1929) - literat, historyk prasy , archeolog, wydawca.

 

Czarnowski Stanisław Jan, Pamiętniki Stanisława Jana Czarnowskiego. Wspomnienia z trzech stuleci. [Cz.] III, Lata moje dziecięce w Staszowie, Miechowie i Stopnicy (r, 1847 do 1856). Warszawa 1921

 

[...]

Koło źródeł rzeczki Miechówki, na wschód od Miechowa, leżała najstarsza osada ludzka [zbadana i opisana przez autora w broszurze 'Wykopaliska Miechowskie, sprawozdanie z badań paleetnologicznych w r. 1897-1905", opublikowanej Kraków 1907] w tych stronach w czasach przedhistorycznych, w początkach epoki polodowcowej. Już wówczas gromady myśliwców w okresie paleolitu orińjackiego, zapuszczały się z pod Karpat i z nad środkowego Dunaju do borów i jaskiń sąsiedniej Morawji, do jaskiń okolic Ojcowa i lasów miechowskich. Odległej więc przeszłości sięgają początki tamecznej przedhistorycznej osady, która stopniowo rozrosła się na wieś starosłowiańską, a następnie na miasteczko nad brzegami Miechówki.[...]

 

[...]

Część gmachu poklasztornego bardziej zaniedbana i zrujnowana stoi pustkami. W części lepiej zachowanej mieści się plebańja, mieszkania służby kościelnej, sale teatralna i balowa. Resztę gmachu od strony południowej zajmowały długi czas biura zarządu powiatu i kasy powiatowej na pierwszem piętrze. Na drugiem piętrze nad niemi, dziadek mój Wincenty Piątkowski, jako naczelnik powiatu miechowskiego miał obszerne mieszkanie, w którem mieściła się też jego bogata galerja obrazów, wielka biblioteka licząca przeszło 10.000 tomów, zbiory przyrodnicze i archeologiczne.[...]

 

[...]

Piękną szosą warszawsko-krakowską przez Miechów przechodziły wówczas liczne oddziały jazdy i piechoty, W gmachu poklasztornym w biurze powiatu miechowskiego kwaterował czasowo generał[Nikita] Pankratjew, Ciężkie było położenie naszego miasta i jego mieszkańców. Według późniejszych opowiadań naszej babki Emilji Piątkowskiej, najbardziej dawali się we znaki czerkiesi kaukazcy. Przybywszy do Miechowa zdrożeni, wołali na  gwałt o paszę i wodę do pojenia koni. Nie czekając długo wpadali do mieszkań, chwytali naczynia kuchenne, porcelanowe półmiski i wazy stołowe, czerpali niemi wodę i dawali pić koniom, a potem rzucając na bruk rozbijali na drobne kawałki. Całe stosy skorup z owej porcelany musieli biedni ludzie wymiatać i wynosić za miasto. Pierzyny słano pod konie.

W jedne ciemną noc wśród szumu wichru, w mieszkaniu dziadka w klasztorze od strony piwnicy słyszano niewyraźny brzęk szkła tłuczonego. Wśród snu sądzono, że wiatr gdzieś rozbił szybę jedną, drugą. Z rana zauważono, że drzwi od wielkiej piwnicy stoją otworem; drugie też były wyłamane. Mnóstwo butelek rozrzuconych po ziemi pustych od wina, piwa, porteru, araku, likierów, wódek i różnych soków owocowych. Na środku piwnicy wielka wanna cynkowa z jakimś płynem czerwonym dziwnego zapachu spirytualnego, a na spodzie różne konfitury, smażone wiśnie, śliwki i inne owoce. Koło butelek próżnych mnóstwo utrąconych szyjek z korkami, tu i ówdzie blaszane rondle wojskowe. W kącie piwnicy żołnierz pijany bezprzytomny, drugi takoż na podwórcu; kilku śpiących napotkano jeszcze koło drogi wiodącej do obozu wojska za miastem. Po śledztwie okazało się, że owi rycerze rozbiwszy piwnicę, w braku korkociągów utrącali szyjki od butelek, zlewali ich zawartość do wanny, mieszając wszystko razem, a potem czerpiąc blaszankami, pili ową miksturę aż do upadłego.[...]

Script logo